Leżały we trzy... w trawie... ciszy słuchały, niebo podziwiały, marzyły. Wspominały to co było, przeżywały to co jest, pragnęły tego co będzie. Zimna kropla zsunęła się wolno, zaznaczając krągłe kształty, by w końcu spaść o źdźbło trawy zahaczając i zniknąć w rozpalone ziemi. Lekki wiatr zmusił ciało do drżenia, zbudzając jęki pośród wzgórz niknące radośnie w oddali. Delikatnie muśnięcia poruszyły trawy wydające rozkoszne szepty, pełne próśb o pragnień spełnienie. Wiatr się wzmógł, jęki coraz to głośniejsze dalej roznosząc. Krople gęściej ku ziemi spadały kształty ciał dokładnie kreśląc i na chwilę przed śmiercią trawą rozkosz dając. Zagrzmiało – świat na chwilę zamarł. Trawy ucichły, jęki ustały. Pozostały jedynie krople świat po burzy zdobiąc. A one leżały we trzy... w trawie... siebie słuchały, wzajemnie podziwiały, marzyły. Wspominały to co było, rozkoszowały tym co jest i pożądały tego, co jeszcze będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz